niedziela, 11 września 2011

Tagiatelle z łososiem wędzonym.

Chyba niewielu z nas kupuję swojskie łososie w okolicznych wędzarniach. Jest to smak, który trzeba poczuć, aby móc powiedzieć, że kocha się tą delikatną, słodkawą rybę.

Mam szczęście mieć w okolicy takiego właśnie wędzarza z zamiłowania.
***

Tagiatelle z wędzonym łososiem.

łosoś wędzony (na ciepło lub zimno)
masło
pieprz ziarnisty (zielony/kolorowy)
płatki migdałów
ząbek czosnku
śmietanka kremówka
sok z cytryny
tagiatelle (użyłam Lubelli pełnoziarnistej, ale zdecydowanie polecam tagiatelle z makaronów Czanieckich)
roszponka
parmezan


W czasie gdy gotuje się makaron na patelni z roztopionym masłem prażymy pieprz, czosnek pokrojony w płatki, albo zgnieciony i migdały. Gdy nabiorą koloru dolewamy śmietanki kremówki i utrzymując na średnim ogniu redukujemy odrobinę sos (trwa to ok. 1 min., później sos może za bardzo zgęstnieć, w razie draki można dodać wody z makaronu albo po prostu przegotowanej, albo/i troszkę więcej soku z cytryny). Dodajemy poszarpane kawałki łososia (najlepiej zrobić to rękoma, aby wydobyć ewentualne ości) i na małym ogniu mieszając od czasu do czasu czekamy, aż sos zgęstnieje i nabierze koloru i posmaku łososiowego. Dodajemy sok z cytryny.

Makaron wyłożony na talerz dekorujemy roszponką, parmezanem i płatkami migdałów, preferowane uprażone.

Proporcje wychodzą w praniu same :-). Ważne, aby nie dodać zbyt dużo masła, ponieważ potrawa generalnie jest tłusta (śmietanka i łosoś, jeśli jest on dobrej jakości). Najlepiej jak najmniej, ale wystarczająco do wyprażenia.
Czym dłużej gotujemy pieprz w zalewie kremowej, tym lepiej dla nas, naszych zębów i kubków smakowych. Osobiście wolę dodać więcej kropel soku z cytryny, niż wody, a czas gotowania śmietanki wystarcza do lekkiego zmiękczenia pieprzu. Część ziarenek można rozgnieść przed wrzuceniem. Odrobina drobno startej skórki ze świeżej cytryny do dekoracji również nie zaszkodzi.



Pozostaje życzyć mi smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz